Aktualności

Kilka słów o zasiedzeniu (nie mylić z zasiadaniem)

buldogi temidy buba

Całkiem niedawno obchodziliśmy Święta Bożego Narodzenia, które nieodmiennie kojarzą się z zasiadaniem do wspólnej wieczerzy wigilijnej. Często też zasiadaliśmy do stołu dnia następnego i jeszcze kolejnego, a po tych kilku dniach zasiadania trudno nam było od tego stołu wstać. Zasiadanie to miało ten skutek, że do dnia dzisiejszego (przynajmniej w moim przypadku) trwa nierówna walka z efektami takiego zasiadania.

Temat, o którym chciałabym dzisiaj pisać, nie ma jednak z takim zasiadaniem nic wspólnego, chociaż nazwa omawianej  instytucji prawnej jest podobna – chodzi mianowicie o ZASIEDZENIE. Czym więc jest owo zasiedzenie? Często, gdy jest nam dobrze w trakcie u wizyty u znajomych, albo zagadamy się z kumplem przy piwie, ewentualnie z koleżanką na kawce, z przerażeniem odkrywamy, że strasznie się zasiedzieliśmy i zrobiło się bardzo późno. Często jest tak późno, że odjechał ostatni autobus, nie zdążymy na kolejne umówione spotkanie, albo też nie damy rady odebrać dziecka z przedszkola. Zasiedzenie więc jest permanentnie związane z upływającym czasem. Czas ten jest tak długi, że w konkretnych okolicznościach nasze zaniedbanie wywołuje bardzo przykre konsekwencje.

Tak się dzieje, gdy np. właściciel nieruchomości nie reaguje na fakt, że sąsiad zrobił sobie przez jego ziemię wygodny skrót i systematycznie z niego korzysta dojeżdżając do drogi asfaltowej. Jeżeli stan ten trwa wystarczająco długo, przynajmniej 20 lat, to po upływie tego czasu sąsiad może domagać się stwierdzenia, że nabył przez zasiedzenie służebność drogi koniecznej.

W innym przypadku może być tak, że jedno z dzieci po śmierci rodzica mieszka nadal w domu, który był jego własnością za życia. Jeżeli pozostałe rodzeństwo, któremu przypadł spadek,  nie sprzeciwia się temu, to znów po kilkudziesięciu latach dziecko  mieszkające w domu może żądać stwierdzenia, że doszło do zasiedzenia na jego rzecz własności całego domu. Bierność pozostałych spadkobierców będzie więc jednoznaczna z tym, że utracą oni swoją część spadku na rzecz jednego z braci lub sióstr. Tak było w przypadku mojej pierwszej sprawy o zasiedzenie.

W uproszczeniu do zasiedzenia danego prawa konieczne są więc dwie rzeczy: bierność aktualnego właściciela i wykonywanie danego prawa przez osobę zasiadującą. Takiego zasiadującego można przyrównać np. do starszego pana, który dzień w dzień zasiada w parku na swej ulubionej ławce karmiąc gołębie. Gdy okazuje się, że jednego dnia ławka jest zajęta przez inną osobę, pan jest wielce oburzony, gdyż był święcie przekonany o tym, że ławeczka ta należy do niego (bo korzystał z niej dzień w dzień przez kilka lat). Oczywiście miejsca na ławce w parku nie da się zasiedzieć, chodzi mi tu bardziej o wewnętrzne przekonanie starszego pana, że ławka należy do niego. Bo ta wola posiadania czegoś na własność jest kolejnym istotnym elementem zasiedzenia własności.

Zasiedzenie polega więc na tym, że na skutek wykonywania danego prawa przez określony okres czasu, przy braku sprzeciwu ze strony osoby, której dane prawo przysługuje, można dane prawo uzyskać i żądać potwierdzenia tego faktu przez sąd.

Zasiedzieć można nie tylko prawo własności, ale też inne prawa rzeczowe, takie jak służebność przesyłu, ale o tym już będą kolejne wpisy.

 

A na zdjęciu widzą Państwo jednego z Buldogów Temidy, któremu w czasie Świąt też się trochę „zasiedziało”. Na szczęście śnieg nie ma kalorii 😉 .

fot. Klaudyna Młynarska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Kontakt

Izabela Libera i Wspólnicy Kancelaria Radców Prawnych

ul. 28 Czerwca 1956r nr 400
61-441  Poznań
tel. +48 790 301 331

Concept Tower
ul. Grzybowska 87
00-844 Warszawa
tel.  +48 22 479 57 76
sekretariat@KancelariaLibera.pl